Obserwatorzy

niedziela, 19 stycznia 2014

spaziergang

-,,Tylko teraz do koszulki dodajemy pięć par odblaskowych opasek na rękę .Nigdzie indziej nie znajdziesz takiej okazji. Tylko u nas,tylko teraz!Wystarczy zadzwonić pod numer 24.........''-wrzeszczała jakaś babka w  prostokątnym pudle nazywanym przez ludzi telewizorem podczas gdy ja  usiłowałem zasnąć,ale nikt na to nie zwracał uwagi.No cóż,przyzwyczaiłem się do tego.Swoją drogą to niesprawiedliwe,że gdy Agata,mama lub tata śpią,czytają,piszą itp.,a ja szczekam na przechodzących ludzi koło naszych drzwi wyjściowych to dostaję opieprz!No,ale nie o tym chciałem dzisiaj pisać tylko o moim dzisiejszym dniu,a dokładniej spacerku.Chyba się jeszcze nie chwaliłem że umiem niemiecki.Na dźwięk słowa  ,,spaziergang''(po niemiecku znaczy spacer) kompletnie głupieje.Biegam,skacze ,piszczę,szczekam i wyję.Dzisiejszy dzień tak właśnie się zaczął.Aga ubrała mnie w szeleczki i wyszliśmy na klatkę schodową.Jak zawsze pańcia chciała zamknąć drzwi  więc musiałem trochę zaczekać.Z tej Agaty to bardzo powolny człowiek.Tata to raz dwa przekręci  klucze w zamku i idzie,a ona jeszcze zawraca i sprawdza czy dobrze zamknęła drzwi .No,ale gdy już to zrobi to ją ciągnę by szła szybciej,a najlepiej to żeby biegła,lecz jej się nie chce.Jednym słowem-leń.Na szczęście do tego też się przyzwyczaiłem.Gdy jesteśmy przy drzwiach drapię  w nie łapą(w ten sposób otwierając ten skomplikowany mechanizm) i wychodzimy na zewnątrz.Zawsze z Agatą okrążamy blok dwa razy i wracamy do domu.Czasem jednak ona spuszcza mnie ze smyczy i rzuca mi patyki z górki znajdującej się za budynkiem.Ale wracając do tematu: przeszliśmy pomiędzy blokiem a placem zabaw,i pańcia uwolniła mnie ze smyczy.Pobiegałem chwilę i usłyszałem za plecami głos  Agi:
-Lucky choć-stałem wpatrując się w nią-muszę cię złapać.
,,Dać się czy nie?Tak czy nie''-usiadłem i myślałem,ale zanim zdążyłem się dokładnie zastanowić pani kucała już koło mnie  i przypinała moje szelki do smyczy.Obróciłem się i zauważyłem Ciapka więc zacząłem szczekać i piszczeć  żeby mnie zauważył i przywitał się ze mną.To najfajniejszy pies na osiedlu nie licząc pięknej Saby zamieszkującej  w trzeciej klatce od placu zabaw pod 4.
-Lucky!Nie rób mi siary-powiedziała Agata.
,,To ty mi robisz-pomyślałem-chodząc w tej ciepłej kurtce,szaliku,czapce i rękawiczkach podczas gdy jest tak ciepło.''Wreszcie ja i Ciapek byliśmy tak blisko siebie,że mogliśmy się obwąchać. Niestety nasze właścicieli nie dały nam na to dużo czasu.Maszerowałem więc dalej i nagle coś skaleczyło mnie w łapę więc pisnąłem.Agata zaraz się zatrzymała i (dość szybko jak na nią) zorientowała  się ,że coś mi się stało.Podniosła mi ją i stwierdziła brak zadrapania lub nacięcia więc spojrzała na chodnik.Okazało się,że nastąpiłem na patyk w którym wystawało coś typu gałązki,a ona była ostro zakończona.
-Może Ci się wbiła drzazga?-spytała pani-Chyba dasz radę iść....
Wstała i postawiła dwa małe kroczki do przodu,a ja podreptałem za nią.Co dziwne kończyna przestała mnie boleć na tyle,żebym mógł chodzić.
-Już jesteśmy blisko domu,ale widzę,że  nie boli cię łapka.
 Niestety pojechaliśmy do weterynarza.Nie lubię tam przebywać.Czekaliśmy w kolejce...Przed nami była pani z kotem,pan z myszką i małżeństwo z papugą.Co jakiś czas z gabinetu wychodził weterynarz  i wołał następnego pacjenta.Zaraz mieliśmy wejść my.Czekałem na wyłaniającą się zza drzwi głowę lekarza,który wypowiadał straszne słowo,,następny''. Niestety ta chwila nadeszła niebawem  i weszliśmy do gabinetu.Po prawej stronie stał regał z książkami, po lewej biurko,obok drzwi  waga,a nad nią szafka,na środku stał zimny blat na którym zostałem postawiony.Okazało się,że mam drzazgę w opuszku,którą mi wyciągnięto.Wróciliśmy do domu,a  ja położyłem się spać.

2 komentarze:

  1. Jejku, interesujące to! :D
    Przy okazji zapraszam do mnie na opowiadanie o Gregorze Schlierenzauerze :3
    http://scratchthecloud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie. Myślę że powinnaś napisać o tym książkę, czytelników byłoby dużo.

    http://jestem-realna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń