Obserwatorzy

czwartek, 21 listopada 2013

74.Co wyskoczło zza krzaków?

 ...szczur....Zobaczył mnie i zaczął uciekać.
-Laki, wracaj-słyszałem za plecami głos swojej pani.
Nie słuchałem się jej i  pobiegłem za zwierzęciem.Biegłem,biegłem,biegłem  i biegłem,a moja pani za mną.Prawie udało mi się złapać szczura,ale niestety schował się do dziury.Nie zastanawiałem się i zacząłem kopać w miejscu gdzie zwierze znikło.Usłyszałem tupot stup Agaty(mojej pani)

-Laki nie kop jestem cała w błocie-wysapała i chwyciła mnie za szelki po czym przypięła do nich smycz.Chyba była na mnie zła,że uciekłem ,lecz  zbyt ją zmęczył bieg za mną.Dziwne....Ja się nie zmęczyłem,a ona ledwo co szła w stronę domu.Gdy wróciliśmy do mieszkania był już gotowy obiad.Za kare nic z niego nie dostałem....A przecież miałem dobre intencje.Chciałem upolować świeże mięsko na obiad.Nikt nie docenia moich starań.:(Ale cóż zrobić?Ludziom się nie da wytłumaczyć.Jakiś czas później zostałem wypuszczony na taras..Wyjrzałem przez mój punkt widokowy(dziury w kratach są zabezpieczone przezroczystym plastikiem..Tylko jeden kawałek jest wolny.Właśnie tam wystawiam pysk i oglądam co się dzieje na zewnątrz.)Zauważyłem Ciapka koło lampy.Nie trzeba było czekać długo,żeby pojawiła się jego pani.Wyszedłem jeszcze na wieczorny spacer,ale gdy wróciłem już go nie było.Po powrocie do domu od razu położyłem się w swoim posłaniu myśląc o  dzisiejszych wydarzeniach.,,Pyszne byłoby mięso ze szczura''pomyślałem i zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz